Muzyka rodem z “Piratów z Karaibów”, pościg brzegiem jeziora, masa dziwnych przycisków w kokpicie i on…. “Pan Samochodzik”. Jedyny mankament jest taki, że Netflix, podobnie jak w przypadku “Wiedźmina”, raczej nie przeczytał książek. Co więc dostaną fani dociekliwego historyka sztuki z niezwykłym pojazdem?